Ile warte jest poświęcenie sporo lat ciężkiej nauki i ratowanie ludzkiego życia?
Ratownik medyczny - zawody z podobnymi zarobkami
- kasjer/sprzedawca
- operator produkcji
- doradca klienta
- magazynier
- pomocnik murarza
Zawód zawodowi nierówny. Przekonałem się sam na sobie jak i moi znajomi. Sam nie miałem takich ambicji by uczyć się tak długo jak to możliwe. Zdobyłem moim zdaniem absolutne minimum - średnie. Jednak moi znajomi jeszcze parę lat wstecz śmiali się ze mnie, że zakończyłem edukacje, podczas gdy oni poszli uczyć się dalej w swoim kierunku.
Robię to co lubię.
Pewnie każdy chciałby zarabiać pieniądze na tym co lubi robić. Ja należę do tego grona. Od zawsze interesowałem się telefonami. Swoją wiedzę początkowo zdobywałem z ulotek sieci GSM, wdrażając się w temat poprzez internet. Rozbieranie i naprawianie telefonów było u mnie na porządku dziennym, aż do momentu kiedy skończyłem szkołę. Pierwsze wysłane CV, pierwsza rozmowa.. Strzał w dziesiątkę - mam pracę. W tym samym czasie moi znajomi ciężko uczyli się na swoich studiach. Mijają lata, zarówno ja jak i oni zdobywamy doświadczenie w swoich dziedzinach. Rzecz jasna spotykamy się razem na imprezach, wtenczas słucham o zagadnieniach kompletnie mi nie znanych, jednak w ich oczach widzę pasję i to jacy są dumnie z siebie. Piłeczka się odbija jakiś czas później bo to oni goszczą u mnie w pracy po to by zmienić telefon. Teraz to ja staram się pokazać z jak najlepszej strony.
- teraz to jesteś w swoim żywiole, co?
- fakt, przecież robię to co lubię.
Koniec studiów
Przyszedł w końcu czas by zebrać żniwa swojej pracy. Lata nauki spowodowały, że każdy stał się fachowcem w swojej dziedzinie. Poprzeczka postawiona bardzo wysoko, bo do czynienia mam z pasjonatami swojej sztuki, więc to przewaga nad kimś kto robi to z musu.
Szykuje się do wyjścia. Do pracy mam co prawda jakieś 20 minut piechotą, jednak jest 08:00, a pracę zaczynam o 09:00. Wychodzę z domu i kieruję się do centrum, dzień jak co dzień. Jak zwykle słuchawki na uszach, jednak dźwięk muzyki lekko tłumi jakieś wycie. To karetka - ulicę dalej samochód potrącił dziewczynę. Karetka dojechała na miejsce, ja w dalszym ciągu idę do pracy. Z erki wyskakuje zespół ratowniczy, moją uwagę przykuła postura, którą już wcześniej widziałem. Ciężko rozpoznać kogoś zza pleców jednak podczas gdy postać odwróciła się w moją stronę, nie miałem wątpliwości. To on, jeden z moich znajomych. Machnął mi ręką gdy biegł do karetki. Ja z zaangażowaniem patrzyłem na czynności jakie wykonuje. Widać ta osoba nie jest tam przypadkiem.
Jakiś czas później
Między nami wszystkimi kontakt zerwał się wcześniej, każdy poszedł w swoją stronę. Ja pozostałem przy swojej pracy. W salonie jak nigdy było pusto, więc miałem chwilę by wyjść zapalić papierosa. Wpatrzony w ekran telefonu nie zwracałem uwagi na to co dzieje się dookoła mnie. Koło mnie przechodzili ludzie, przejeżdżały samochody, autobusy. Dzieciaki latały po chodniku. Ja w dalszym ciągu z głową w telefonie.
- do roboty byś się wziął nygusie jeden!
Instynktownie odchylam głowę w stronę rozmówcy. Szok to ta sama osoba, którą widywałem w karetce, szpitalu. Ta sama osoba, która ratowała życie tej potrąconej dziewczyny.
- przerwę mam, chwilowo ludzi nie ma
- to już są, spal spokojnie i pomożesz mi coś dobrać
Weszliśmy do środka. Rozsiadłem się wygodnie na moim stanowisku pracy, Marcin, bo tak ma na imię ta osoba, usiadł na przeciw. Chodziło o zmianę telefonu. On sam nie jest aż nadto wymagającym klientem więc współpraca poszła szybko.
- jak tam w pracy? wole dzisiaj czy co?
- dzisiaj tak, szef dał mi wolne bo roboty nie ma.
- szef? wolne?
- przecież nie jestem już ratownikiem, pracuje na budowie jako pomocnik. Z naszej starej ekipy nikt nie pracuje w swoim zawodzie. Gra nie warta świeczki.
Meritum
Ile warte jest ratowanie życia? Czas poświęcony na naukę tak cholernie ciężkiego zawodu i praca niesprzyjająca zdrowiu psychicznemu została oceniona przez nasz system na mniej niż 2 tyś netto. Moim zdaniem nie ma cenniejszej rzeczy na świecie jak życie. Dlatego też moje wielkie słowa uznania dla ludzi, którzy za wszelką cenę tego życia bronią. Mam nadzieję, że nasze kochane Państwo zreflektuje się i zrobi z tym porządek. Jeżeli wśród czytających znalazł się jakiś ratownik to chciałem szczerze podziękować za poświęcenie.
1 komentarze:
Przykre, ale niestety prawdziwe. Szkoda, że tak wiele osób się wypala właśnie przez to, że są niedocenione w swoim zawodzie... Świetny blog, zapraszam też do mnie: https://www.amart.pl/category/porcelana-altom-design Może znajdziesz coś dla siebie, polecam!
Prześlij komentarz